9. Fotografujmy we mgle

Mgła to krople wody (lub kryształy lodu) zawieszone w powietrzu. Mgły różnią się od chmur głównie tym, że zalegają nad samą powierzchnią ziemi, podczas gdy chmury ponad nią wiszą. W górach wygląda to nieco inaczej – chmury często przetaczają się poniżej szczytowych partii, zatem mają kontakt ze zboczami.

Dla oczu mgła jest pięknym zjawiskiem zmiękczającym kontrasty oglądanego świata. Podobnie jak zieleń, koi zmęczone oczy, uspokaja. No chyba, że prowadzi się auto; wtedy oczywiście przeszkadza i wzmaga uwagę i czujność na zmiany na drodze.

Plusy i minusy, problemy i ich rozwiązywanie

Mgła może też przeszkadzać w fotografowaniu, a dokładniej w uzyskaniu prawidłowej ekspozycji. Ale w prawidłowym naświetleniu fotografowanej sceny przychodzi z pomocą histogram. Zresztą histogram mam włączony zawsze; można powiedzieć, że jestem od niego uzależniony.

Fotografowanie we mgle wiąże się ze zmniejszoną ilością światła docierającego do matrycy; czas naświetlania jest wydłużony. Najczęściej nieodzowne są statyw i kabelek („wężyk”) spustowy czy pilot albo samowyzwalacz 2 s. Ale nie zawsze trzeba naświetlać prawidłowo. Czasem, kiedy nie mam pewności, że wybrana kompensacja ekspozycji jest prawidłowa, korzystam z funkcji bracketingu ekspozycji (kolejne zdjęcia o różnej korekcji ekspozycji). 

Bywa, że niedoświetlenie zdjęcia (ujemna kompensacja ekspozycji) daje lepsze wyniki, mocniej wydobywa ciemne kształty z mgły. Oczywiście, jest potem jeszcze program graficzny, który pozwala podjąć decyzję, jak ma wyglądać końcowy obraz i co chcemy zaakcentować. Trzeba znaleźć sposób na zrobienie ciekawego obrazka z płaskiej, pozbawionej kontrastu i głębi sceny. Tu płaski obraz pary żurawi, mimo drzew na drugim planie, co wynika z jednakowo gęstej mgły na całym obszarze poczynając od aparatu fotograficznego:

Aparat Lumix GH1; obiektyw G Vario 100-300 mm; ogniskowa 286 mm; przysłona f/5,6; ISO 200; korakta ekspozycji 0; czas wynikowy 1/125 s.; monopod.

Z bliska czy z daleka? Panuje przekonanie, że obiekty we mgle najlepiej fotografować z pewnej odległości. Wtedy lepiej wydobywa się urok zamglenia fotografowanych kształtów, decydujący o nastrojowości zdjęcia. Myślę, że nie należy zbyt mocno trzymać się tego zalecenia. Wszystko zależy od pomysłu na zdjęcie, jak w przypadku kozła sarny:

Aparat Lumix GH1; obiektyw G Vario 100-300 mm; ogniskowa 252 mm, przysłona f/6,3; ISO 160; korakta ekspozycji -0,3; czas wynikowy 1/160 s.; monopod.

Kolor to kolejny problem, ponieważ mgła bardzo zmniejsza jego nasycenie. Można temu częściowo zaradzić przez użycie filtra polaryzacyjnego, który pozwala odbudować zielony i niebieski. Nie robię tego, ponieważ wolę oddać „pierwsze skrzypce” mgle. Jeżeli już, to niech zdjęcie ma dominantę barwową wynikającą z załamania sączącego się przez mgłę światła. Bo wydawać by się mogło, że mgła jest bielą czy może mocno rozbieloną szarością, i że tak powinna wyglądać na zdjęciach. Otóż, i tak, i nie. Zdjęcia we mgle mogą zawierać sporo koloru. Jeżeli o świcie fotografujemy pod przebijające się przez mgłę słońce, cała scena przyjmuje ciepłe barwy – w kierunku pomarańczowej.

Wczesnym wrześniowym rankiem łąka pod lasem była spowita mgłą, przez którą przedzierało się mocne światło słoneczne. Niskie słońce dało bardzo ciepłe zabarwienie kadru. Postanowiłem spotęgować ten efekt przez wzmocnienia nasycenia koloru. Mimo że już sama mgła mocno zmiękcza obraz, kolejnym krokiem było dodatkowe rozmycie całego zdjęcia w programie graficznym. Tu nie chodzi o prawdziwość sceny, ale o stworzenie kolorowej impresji:

Aparat Lumix GH1; obiektyw M.Zuiko 60 mm macro (wybrałem się fotografować owady i pająki „po rosie”); przysłona f/5,6; ISO 200; korakta ekspozycji -1,3; czas wynikowy 1/320 s.; monopod.

Zwykle zamglone krajobrazy na zdjęciach stają się płaskie. Jeżeli przez mgłę nie przenikają promienie słoneczne i mamy mało światła, zdjęcie będzie niedoświetlone oraz  otrzymamy brzydki, mocno wyprany, siny zafarb. Zamiast walczyć w programie graficznym z kolorystyką takiego zdjęcia, lepiej usunąć kolor, rozjaśnić i lekko wyostrzyć. Tu żyjące swobodnie na pastwisku tzw. „konie biłgorajskie”, będące potomkami leśnego tarpana:

IAparat Lumix GH3; obiektyw G Vario 100-300 mm; ogniskowa 125 mm; przysłona f/5,6; ISO 400; korakta ekspozycji 0; czas wynikowy 1/125 s.; monopod.

nnym przykładem szerokiego kadru we mgle jest jesienne zdjęcie z czaplami na stawach rybnych. Minęła godzina 10 rano, nad stawami nadal zalegała mgła, a w oddali majaczyły niewyraźne sylwetki nieruchomych ptaków:

Aparat Lumix GH3; obiektyw M.Zuiko 0-150 mm + telekonwerter M.Zuiko MC-14 (1,4x); gniskowa obiektywu 150 mm; ogniskowa wynikowa 210 mm, przysłona f/4; ISO 320; korakta ekspozycji +2,3; czas wynikowy 1/125 s.; monopod.

Zdjęcia we mgle zwykle z natury nie są wyraziste ani ostre, ale czy tak musi być zawsze? Wychodząc w mglisty poranek na łąkę, zobaczyłem rozpiętą na furtce pajęczynę z połyskującymi kropelkami rosy. Światła było mało, po bokach rozmyte kontury drzew, a na łące zalegała gęsta mgła. Postanowiłem zrobić w tych warunkach ostre zdjęcie, na którym dominują wyraźne detale pierwszego planu. Użyłem najkrótszej ogniskowej w posiadanym wtedy kompakcie Lumix FZ50 (rok 2007) oraz największego otworu przysłony f/2,8. Żeby dobrze pokazać nanizane na pajęczynę  perełki rosy, musiałem zdjęcie mocno niedoświetlić korygując ekspozycję o -1,7 EV. Rozmyte ciemne drzewa i w oddali łąka we mgle też mocno przyczyniły się do uzyskania zamierzonego efektu. Zdjęcie jest prawie pozbawione koloru, ale tu nie zdecydowałem się na jego całkowite usunięcie. Tu mgła posłużyła na uzyskanie głębi przestrzennej:

Aparat megazum Lumix FZ50; ogniskowa 7 mm, przysłona f/2,8; ISO 200; korakta ekspozycji -1,7; czas wynikowy 1/100 s.; monopod.

Zdjęcia z mgłą są zazwyczaj mało plastyczne. A czy mgła może być głownym tematem zdjęcia? Fotografowałem dróżkę w spowitym mgłą buczynowym lesie. Mgła wystarczająco zmiękczyła rysunek drzew. Dzięki znikającej we mgle dróżce zamglony las na płaszczyźnie zdjęcia uzyskał pozory trójwymiarowości, ale odnosi się wrażenie, że głównym tematem obrazu jest, nie las, ale właśnie mgła:

Aparat Lumix G1; obiektyw Leica Elmarit 14-45 mm; ogniskowa 45 mm; przysłona f/3,5; korekta ekspozycji 0; czas wynikowy 1/125 mm; statyw.

Podsumowanie

Nie bójmy się fotografować we mgle; nie czekajmy, aż ona ustąpi i słońce zaleje krajobraz światłem. Szukajmy rozwiązań, które dadzą ciekawe zdjęcia, kiedy jest mało światła, a kształty rozpływają się we mgle. Raz wyjdzie gorzej, drugi raz wyjdzie lepiej. Nie ograniczajmy się, tylko budujmy naszą kreatywność.