O tym piszą wszyscy profesjonalni fotografowie przyrody; zawsze jest to dla nich pierwszym etapem pracy nad sesją fotograficzną. Przejąłem to od nich bez zmrużenia oka, chociaż w odniesieniu do innych spraw bywa, że nie zawsze postępuję (i to świadomie) zgodnie z ich wskazówkami. Jeżeli wybierasz przyrodniczy temat swoich zdjęć, postaraj się jak najlepiej go poznać teoretycznie, wybrać odpowiednią miejscówkę oraz zrobić rozeznanie w terenie. Może to decydować o sukcesie lub porażce. Źródeł poznania tematu zdjęć jest dużo; można zacząć od Internetu, ale także szukać w czasopismach, książkach czy w rozmowach z jego znawcami. Bardzo ważne jest rozpoznanie terenowe; w moim przypadku było ono niezwykle łatwe, bowiem najczęściej fotografuję w promieniu 1 km od wiejskiego siedliska wśród pól, łąk, ugorów i lasów, a nawet zapraszam swoje modele do siebie oferując im wygodne mieszkania. Tu dudki zasiedlajace jedno z nich, które ustawiłem niecały metr nad ziemią około 100 m od domu:
Aparat typu megazum RX10 M4; ogniskowa 220mm; przysłona f/4; ISO 500; korekta ekspozycji -1,3; czas wynikowy 1/160 s.
Nie tylko obserwujmy; także słuchajmy głosów przyrody. Żurawie głośno „krzyczą” w locie, a po wylądowaniu słychać wiosną ich donośny klangor, to zarówno ich godowa pieśń, jak i sygnał zasiedlania danego terenu. Łatwo usłyszeć charakterystyczny głos dudka czy „przeraźliwy” krzyk dzięcioła zielonego w locie. Właśnie krzyk tego dzięcioła umożliwia wyśledzenie go w terenie, a dodatkową wskazówką jest jego dieta – w dużym stopniu żywi się mrówkami. Tu dzięcioł zielony sfotografowany podczas polowania na mrówki biegające po pniu świerka:
Aparat Sony RX10 M4; ogniskowa 220 mm, przysłona f/6,3; ISO 200; korekta wkspozycji -0,3; czas wynikowy 1/25 s.
Obserwując otoczenie siedliska i wsłuchując się w przyrodę, wiem gdzie co i o jakiej porze roku i dnia mogę fotografować. Ale to wyjątkowa sytuacja; dla większości fotografów przyrody (również dla mnie) rozpoznanie w nowym terenie jest znacznie trudniejsze i wymaga dużo czasu. Korzystałem wtedy z rad znawców lokalnych zasobów przyrodniczych, np. leśników. Kiedy w Lasach lipskich omawiałem w leśniczówce z leśniczym wypad na sesję z modliszkami, jego żona zawołała – chodźcie, chodźcie – jest tutaj. Rzeczywiscie, piękna modliszka kończyła posiłek z dużego trzmiela:
Aparat Lumix GH3; obiektyw M.Zuiko 40-150 mm; ogniskowa 150 mm; przysłona f/3,2; ISO 250; korekta ekspozycji +1,3; czas wynikowy 1/200 s.
Przygotowując się do fotografowania susłów perełkowanych (8) na terenie Zamojszczyzny, niezbędne było zarówno poznanie zwyczajów i niemal rozkładu dnia tych zwierząt (można poszukać w Internecie). Bardzo korzystny okazał się też kontakt z osobą zajmującą się susłami w terenie. Ponieważ kolonie susłów są zlokalizowane w rezerwatach przyrody, musiałem uzyskać pisemną zgodę we właściwej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Przyrody (za odpowiednią opłatą). Opłaciło się:
Aparat Lumix GX8; obiektyw Canon 100-300 mm; ogniskowa 300 mm; przysłona 5/5; ISO 200;korekta nekspozycji +0,3; czas wynikowy 1/250 s.
Czasem jednak nawet najlepsze przygotowania teoretyczne, rozeznanie terenowe i wsparcie miejscowego przewodnika nie przynosi wyniku. Tak było w przypadku planów fotografowania rykowiska zarówno w pobliżu mojego siedliska, na Lubelszczyźnie, jak i w Bieszczadach. Na nic zdała się pomoc leśników i myśliwych. W lasach Lubelszczyzny, po kilku zasiadkach wieczorem oraz przed wschodem słońca (we wskazanym przez leśniczego odpowiednim miejscu) zamiast rykowiska miałem przez kilkadziesiąt minut szczęście obserwowania, filmowania i fotografowania młodego łosia, który po wschodzie słońca wyszedł z lasu na śródleśną łąkę:
Aparat Lumix GH3; obiektyw Lumix 100-300 mm; ogniskowa 210 mm; przysłona f/4; ISO 800; korekta ekspozycji -0,3; czas wynikowy 1/25 s.
Podsumowanie
Przygotowanie teoretyczne, opanowanie fotograficznego rzemiosła, rozeznanie terenowe i czasem wsparcie ludzkie są bardzo ważne, ale potrzebne są jeszcze kreatywność, cierpliwość, no i odrobina szczęścia. Planowanie kadru – tak bardzo zalecane przez wielu fotografów przed rozpoczęciem sesji fotograficznej nawet z dzikim zwierzętami u mnie schodzi na dalszy plan. Podczas przygotowań tematu zdjęć, oczywiście mam często w głowie wcześniej zaplanowane kadry, ale niezwykle rzadko mogę je zrealizować. Fotografując zwierzęta, hołduję zasadzie – być we właściwym miejscy o właściwym czasie i czekać na właściwy moment. Jeżeli jestem dobrze przygotowany, to o końcowym wyniku decyduje już tylko wybór momentu naciśnięcia spustu migawki. Warto oddać serię „strzałów”, a potem w domu na dużym monitorze wybrać najlepsze ujęcie.