12. Sebastiao Salgado

Filozofia fotografowania wielkiego humanisty

Sebastião Ribeiro Salgado Júnior (1944-) – brazylijski fotograf, członek m.in. prestiżowej agencji Magnum, w swoich planach nie miał zamiaru zostać fotografem, a stał się jednym z największych mistrzów fotografii. Należy go cenić za wyjątkową filozofię fotografowania, o czym zdecydowała jego wrażliwość na ludzkie losy, biedę, nieszczęścia i od wieków popełniane przez człowieka zbrodnie, a później także na przyrodę Ziemi z przekazem jej ratowania. Jego wyraziste treścią czarnobiałe fotografie były od początku wynikiem zagłębiania się w istotę człowieczeństwa i ludzkiego losu na tle jakże często tragicznych wydarzeń społecznych. Dlaczego nie fotografował w kolorze? Okazalo się, że dla wzmocnienia wyrazu fotografowanych tematów jego wybór okazał się właściwym. Swoimi obrazami Salgado daje nam niezwykle poruszający przekaz wielkich problemów współczesnego człowieka. Jednak po zwątpieniu w humanizm ludzkości przeszedł do oddawania swoimi obrazami hołdu przyrodzie Ziemi.

W pierwszym okresie swojej pasji Salgado, dokumentalista ciężkiej ludzkiej pracy i ludzkich zmagań z nieprawością i cierpieniem na różnych kontynentach, wydał wstrząsający album „Workers: An Archeology of the Industrial Age”. Interesował go los ludzi ze społecznych dołów oraz ludzkie tragedie – szczególnie w tzw. trzecim świecie (ale nie tylko). Po doktoracie z ekonomii na paryskiej Sorbonie, współpracował z wieloma instytucjami, m.in. z Bankiem Światowym. Po podjęciu pracy zawodowej w Afryce, zetknął się z potwornościami w stosunku człowieka do człowieka. Skłoniło go to do całkowietej zmiany aktywności zawodowej i rozpoczęcia „na pełny etat” fotograficznej dokumentacji cierpienia, migracji oraz śmierci ludzi traktowanych bestialsko przez ludzi. Zrodziła się w nim wielka empatia do ludzi krzywdzonych, cierpiących, umierających z głodu i chorób oraz mordowanych.

W roku 1984 Salgado, uczestnicząc w wielkiej akcji „Lekarze bez granic”, fotografował tragedię mieszkańców Etiopii na skutek klęski głodu oraz trwającej od roku 1974 wojny domowej na tle różnic politycznych, plemiennych i religijnych. W obozach ludzi głodujących i migrujących do Sudanu życie straciło około miliona Etiopczyków. W roku 1994 Salgado dokumentował międzyplemienne ludobójstwo ekstremistów z plemienia Hutu na plemieniu Tutsi w Rwandzie i kontynuację tych ludzkich tragedii w państwach ościennych – Kongo i Burundi. Z niedowierzaniem, że podobne zajścia mogą mieć miejsce również w Europie, w latach 1994-1945 relacjonował swoimi fotografiami akty nienawiści i ludobójstwa między Chorwatami, Serbami i Bośniakami po rozpadzie Jugosławii. Po tych wydarzeniach stwierdził, że ludzie potrafią być potworami i bestiami, a historia ludzkości to historia szaleństwa, nienawiści, gwałtów i wojen. Kolejnemu albumowi nadał wymowny tytuł „Migrations: Humanity in Transition”.

Zawiedziony ludźmi, po utracie wiary w człowieka, Salgado zwrócił się ku przyrodzie. Jednym z pierwszych projektów było skuteczne przywrócenie lasu na wykarczowanych i wyjałowionych 600 hektarach rodzinnej posiadłości w Brazylii. Udowodnił, że możliwe jest odwrócenie niszczących aktów przyrody z winy człowieka. Od protestów przeciw niszczeniu przyrody przeszedł transformację w kierunku składania hołdu ziemskiej przyrodzie. Uznał, że człowiek nie powinien być władcą Ziemi, że powinien poczuwać się częścią jej przyrody.

Wielki projekt fotograficzny na cześć przyrody, zatytułowany „Genesis”, rozpoczął Salgado od wyprawy na Galapagos. Zachował swoją wysublimowaną technikę fotografii czarno-białej. Fotografując zwierzęta wyraził opinię, że wszystkie one, a także my ludzie, pochodzimy od „tej samej komórki”. Do Afryki wrócił, żeby fotografować goryle. Zachwycając się bliskim kontaktem, jaki nawiązał z tymi małpami, odnajdywał u nich podobieństwo do zachowań ludzkich.

W 2009 roku Salgado fotografował mieszkające w Amazonii, odkryte powtórnie w latach 80-tych XX wieku (po pięciu stuleciach) bardzo pokojowo nastawione pierwotne plemię Ze’o, gdzie dominującą rolę odgrywały kobiety. Zachwycił się zgodnym sposobem życia tego plemienia dobrze wkomponowanego w ich przyrodniczy raj. Fotografował też koczownicze życie Nieńców (narodu Samojedów) w surowej scenerii przyrody Syberii. Był to powrót fotografa do tematu człowieka, ale w jakże zmienionym ujęciu. Podziwiał umiejętność dopasowania się do przyrody niewielkich populacji ludzi żyjących prymitywnie. Widział to jako przeciwieństwo tragedii w międzyludzkich relacjach grabieżczej dominacji człowieka w Ziemi w społeczeństwach rozwiniętych.

Swoją wrażliwość na ludzkie tragedie i na przyrodę ziemi Sebastiao Salgado udostępnił w postaci bardzo licznych wystaw i wielu wydawnictw albumowych. Można zapytać, dlaczego mimo rozwoju i dominacji fotografii barwnej, ten fotograf pozostaje nadal przy technice czarno-białej? W naturze dominuje kolor; uznajemy że zdjęcia kolorowe lepiej oddają prawdziwość fotografowanej sceny. Zdjęcia Salgado w kolorze byłyby pewnie dla oglądającego ładniejsze, ponieważ kolor jest ważnym atutem prawdziwości tematu. Jednak świadoma rezygnacja przez artystę z koloru w tematach przez niego podejmowanych umożliwiła mu skoncentrowanie się na istocie treści zawartej w obrazie i znacznie mocniejsze wyrażenie jej jako środka społecznego przekazu. A przy tym, fotograf okazał się mistrzem miękkiego kontrastu światła i cienia.

Fotografia Sebastião Salgado autorstwa Fernando Frazão, pobrana z https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Sebasti%C3%A3o_Salgado_(cropped).jpg#filehistory. Domena publiczna.

PS

Ten tekst o wielkiej fotograficznej pasji oraz nieprzeciętnej wrażliwości i misji Sebastiao Salgado w walce o godność człowieka i zachowanie przyrody Ziemi, powstał głównie po obejrzeniu dokumentalnego filmu „Sól życia” i nieco w oparciu o informacje w Internecie.

PPS

Jeżeli piękno Ziemi i pracę zasiedlających ją ludzi oraz troskę o nasz świat chcemy obejrzeć w kolorze, na pierwszym miejscu wymieniłbym filmy i fotografie Yanna Arthusa-Bertranda, niemal rówieśnika S. Salgado (1946-), m.in. album „Ziemia widziana z nieba”.