59. Sony RX10 MIV. Część 2
Testy w domowym „laboratorium” (wpis 58) to tak naprawdę dopiero wstępna i bardzo „teoretyczna”ocena potencjalnych możliwości aparatu. Dopiero w terenie można stwierdzić, czy jest się zadowolonym z pracy aparatu i z uzyskanych nim zdjęć.
Plenerowych zdjęć (zwłaszcza zwierząt) zrobiłem jeszcze za mało, żeby poznać pełnię możliwości RX10 MIV. Nie mniej pokuszę się o krótką prezentację na zróżnicowanych przykładach. W pełnym słońcu, mimo dużych kontrastów zimowego pejzażu ze śniegiem, aparat radzi sobie doskonale (1). Kolor przy ustawieniu „Standard” jest mocno nasycony (2 i 3). Być może lepszym rozwiązaniem byłoby tutaj ustawienie „Nature”; ale to do sprawdzenia przy następnej słonecznej okazji.
Zdjęcia lisów (4-6) podczas cieczki wykonane były z niewielkiej odległości kilkudziesięciu metrów, z czatowni. Było bardzo łatwo – hybrydowy autofokus (kontrast + faza) śledzi zwierzęta w ruchu bardzo precyzyjnie.
Z żurawiami (7-9), jednak już tak łatwo nie było – było ciemno i daleko. Dzień był pochmurny, a żurawie wyszły z lasu w odległości ok. 150 m. Przemarsz przez łąkę był bardzo romantyczny (7), ale toków i innych ciekawych zachowań nie było. Dopiero kiedy ptaki doszły do rowu przygotowałem się do złapania momentu przelotu albo oddawania skoku (8 i 9). Żurawie na moją łąkę czasem, ale podczas gniazdowania często przychodzą przez las i przez las odchodzą (10). Za wąskim pasem lasu jest druga łąka z niewielkim bagienkiem, porośniętym olszynami i zalewanym wodą, na środku którego każdego roku żurawie dochowują się potomstwa.
Zdjęcie stadka saren (11) wykonałem z podobnej odległości przy pochmurnym niebie podczas lekkiej mżawki, a kolejne (12) przy śladowym świetle już po zachodzie słońca, a mimo to w obu przypadkach hybrydowy autofokus znowu zdał egzamin. Wszystkie zdjęcia z dużej odległości były robione przy maksymalnej ogniskowej; do prezentacji zostały mocno przycięte, a mimo to są wyraziste. W niesprzyjających warunkach aparat poradził sobie bardzo dobrze.
Ale nie ma plusów bez minusów – mimo maksymalnego otwarcia przysłony (4/f) głębia ostrości przy malutkiej 1-calowej matrycy, biorąc pod uwagę estetykę zdjęcia, jest dużo za duża. Umówmy się jednak, że obok głównych aktorów chciałem dokładnie pokazać również fragment ich środowiska. :)
Odległości 150 metrów w fotografii zwierząt to bardzo dużo; zwykle staram się je fotografować z odległości nie większej niż 50 m. Ale co tam te zaledwie 150 metrów; do księżyca to dopiero odległość - średnio ok. 384 400 000 000 m, a jednak aparat znowu daje radę (13, zdjęcie jeszcze mocniej przycięte). Przy takim dystansie wyrazistość kraterów w lekko przyciemnionej części budzi moje uznanie dla obiektywu – zapracował bezbłędnie. Warunki zdjęcia: czyste bezchmurne niebo; ogniskowa 220 mm; przysłona 5,6/f; ISO 250; czas 1/640 s; kompensacja ekspozycji -1,7. Korzystniejsza do pokazania charakteru powierzchni księżyca będzie faza na kilka dni przed nowiem i po nowiu, kiedy nasz satelita jest widoczny w postaci rogala. Odkładam to na stosowny czas i dobrą bezchmurną pogodę.
Date: 2022.03.20
Owner: Administrator galerii
Size: 13 items