We mgle / In Fog
Fotografowanie we mgle jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Światła jest mało, zwykle za mało; ale ważniejsze jest to jakie mamy wówczas światło. Jest ono maksymalnie rozproszone. Czy to dobrze czy źle? I dobrze, i źle. Dobrze, bo można uzyskać bajkowe krajobrazy i uzyskać ciekawe efekty w obróbce programem graficznym. W tego rodzaju zdjęciach ingeruję w zapis matrycy najmocniej i dokonuję wielu wyborów, tworząc wiele wariantów obrazu. Chociaż należę do osób starających się decydować o ostatecznym wyniku przed naciśnięciem spustu migawki, żeby później jak najmniej zmieniać, to jednak przy zdjęciach z mgłą (podobnie - przy nocnych) dużo zostawiam na później. Duże rozproszenie małej ilości światła sprawia, że dynamika fotografowanej sceny jest niewielka. mieści się zaledwie w części zakresu dynamiki matrycy aparatu (a przecież często znacznie go przekracza). To też teoretycznie niby jest dobrze, bo możemy zarejestrować wszystko co widzimy. Niestety widzimy mało, a zatem praktycznie jest źle. Jeżeli jednak decydujemy się na fotografowanie we mgle, spróbujmy poszukać korzyści jakie mogą płynąć z małej dynamiki sceny. Przykładem moich ćwiczeń z fotografowania zwierząt we mgle są zdjęcia "moich" zurawi, które spacerowały o mglistym świcie nie całe 100m od domu (mojego).
Poza klimatem i urodą zdjęcia zrobionego we mgle mamy większą swobodę w wyborze ekspozycji. Możemy przesuwać histogram w kierunku świateł, ale także w kierunku cieni (wbrew wiedzy podręcznikowej); w światłach i tak niewiele jest do zarejestrowania („mleko”), a poza tym w zdjęciach z mgłą nie przyświeca nam cel zarejestrowania maksymalnej ilości szczegółów. Tutaj chodzi o inne walory obrazu, wręcz o inną estetykę, a tę tworzymy później. Zwykle fotografuję bez kompensacji ekspozycji w kierunku dodatnim, a jak warunki zmuszają, to wręcz przeciwnie − koryguję mocno ujemnie (niedoświetlam). Zwykle podczas mgły powietrze jest nieruchome, co umożliwia stosowanie długiego czasu naświetlania, ale bywa, że zaczynają się lekkie podmuchy (które później rozpędzą mgłę). Takie warunki miałem fotografując pajęczynę II. Żeby uzyskać ostry obraz, musiałem skrócić czas naświetlania aż do 1/1000s (przy maksymalnym otwarciu przysłony), co można było uzyskać przez skorygowanie ekspozycji aż do -1,7 EV. Ponieważ fotografowałem kompaktem FZ50, następstwem było wielkie zaszumienie zapisanego obrazu. Praca w programie graficznym pozwoliła zlikwidować szum i jednocześnie uzyskać duży kontrast/ostrość na kropelkach rosy. W ten sposób dopiero w komputerze powstał pejzaż, w którym dominuje pajęczyna, a spowita mgłą reszta decyduje tylko o plastyce obrazu.
Date: 2022.03.20
Owner: Administrator galerii
Size: 9 items